czwartek, 25 marca 2021

33. Matura z polskiego na 400 słów?!

Hej. Miałam coś napisać wczoraj, ale ostatecznie uznałam, że nie było tam nic sensownego, więc wszystko usunęłam.

Ostatnie kilka dni spędziłam dość pracowicie, bo nauki mam teraz niemało. Dziś dowiedziałam się, że na maturze w 2023 z polskiego będzie do napisania tekst na minimum 400 SŁÓW - to chyba jakiś nieśmieszny żart. W ogóle mam wrażenie, że te trzy lata do matury to mi miną jak pół roku. Najbardziej stresują mnie nauczyciele, którzy mówią ciągle o tej maturze tak, jakby bez niej nie dało się żyć. Wiem, że warto się do niej przyłożyć i w ogóle, ale bez przesady, że jak jej nie zdamy to od razu jesteśmy spisani na mieszkanie pod mostem.

Nie mam chęci na ćwiczenia - zmuszam się do jazdy na rowerku, ale na nic więcej mnie nie stać. Jestem już tym wszystkim zmęczona. 

Dziś wchodzą kolejne obostrzenia - dziś chyba 34 tysiące zakażeń - dużo. A oni nas podobno w kwietniu chcą puszczać do szkoły - taaaak, już to widzę. 

W piątek byłam na spacerze z kolegą. Kilka dni później zaczął się źle czuć (+jego mama pracuje jako pielęgniarka) i zrobił test na covida - wyszedł pozytywny. Napisał mi, że ma covida i na dodatek dał taką super uśmiechniętą buźkę. No fajnie, już szczególnie będzie super jak się okaże, że mnie zaraził. Napisałam mu, że mam nadzieję, że ja niczego do domu nie przyniosłam. Dziś mama do mnie napisała, skąd mama X (X-moja była "przyjaciółka" z podstawówki, strasznie toksyczna i zawistna osoba) wie, że ja się boję covida przez tego mojego kolegę. W ogóle nie wiem skąd to się wzięło - nie napisałam mu, że się boję. Zastanawiam się po co on takie rzeczy przekazuje X, a ona kolejna głupia, że mówi takie rzeczy matce, która jest naprawdę niesamowitą plotkarą i w godzinach nocnych zdążyła obdzwonić wszystkie koleżanki z pracy mówiąc, że ja spotkałam się z kimś kto ma covid. Teraz cały zakład, w którym pracuje moja mama mówi, że ja się boję korona wirusa przez mojego kolegę. Swoją drogą w tym zakładzie ktoś rozniósł koronę (to już jakiś czas temu) albo Bóg wie co i teraz nagle wszyscy mówią, że to pewnie moja mama, bo ja byłam z kolegą z covidem na spacerze. Ludzie naprawdę są idiotyczni - najlepiej już z nikim nie będę gadać, bo takie niestworzone historie się tworzą, że aż w szoku jestem.
Teraz czuję się naprawdę dobrze. Swoją drogą pewnie przeszłam już covida w listopadzie - wtedy koronę mieli moi rodzice, a ja miałam z nimi bezpośredni kontakt. Jak bym była chora, to bym już chyba miała jakieś objawy... chyba?

Jutro czeka mnie sprawdzian z chemii - życzcie mi powodzenia, bo naprawdę mi na nim zależy. 

Jak zwykle mam nadzieję, że u Was wszystko okej. Macie jakieś fajne plany na weekend? =)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz