Hej. Przez ten czas kiedy mnie nie było znowu trochę myślałam. Wróciłam do normalnego jedzenia - starałam się zdrowo, ale było z tym kiepsko, w wolnych chwilach ćwiczyłam. Jestem już jakiś czas po bierzmowaniu, w poprzednim tygodniu byłam stacjonarnie w szkole - czyli ogólnie dość dużo się działo. Nauki jak zwykle niemało, ale daję z siebie wszystko :)
Po co wróciłam? Bo brakowało mi tej kontroli, jakiegoś celu do którego mogłabym dążyć. No i laski z pinteresta wprawiają w kompleksy haha.
Zważyłam się dziś rano i jestem zdziwiona. Aż musiałam spojrzeć co pisałam w poprzednim poście - wtedy miałam 55,6 kg (bodajże), a dziś na wadze 54,9 kg. Tak szczerze to nie wiem jak to możliwe, bo jadłam naprawdę dość dużo. Bywały dni, gdzie starałam się ograniczać z jedzeniem, ale tylko trochę. Po prostu fajnie, że jest mniej.
Jedyną przeszkodą jest moja mama, która przez ten miesiąc zadała mi kilka pytań: "Czy masz wyrzuty sumienia po jedzeniu?", "Czy ktoś ci coś niemiłego powiedział?", "Czy chcesz chudnąć?" i w ogóle takiego typu rzeczy i powiedziała, że chce się upewnić czy nie mam anoreksji. Zastanawiam się skąd ona coś takiego wzięła, kiedy serio jadłam wszystko - czekolady, chipsy itp. Powiedziałam, że wszystko jest w porządku i że nie chcę chudnąć. Staram się przy niej jeść kiedy mogę, bo boję się, że coś zauważy.
Wracam do trybu: brak śniadań (jem, jeśli rodzice mi nie uwierzą, że już jadłam), jem obiad, nie jem kolacji - no chyba, że będę naprawdę bardzo głodna albo rodzice zobaczą, że nie jadłam. Coś takiego zazwyczaj mi się sprawdzało, więc przy tym zostanę. Z czasem może wymyślę coś innego ;)
Miło znowu tu wrócić. Tęskniłam =)
ambitne podejście, życzę powodzenia!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń