Ten tydzień jest dosyć pracowity bo już w piątek wyjeżdżam z rodzicami na wyjazd za granicę. Całe to pakowanie mnie stresuje, bo czuję że coś pójdzie nie tak.
Szkoła mija mi jak zwykle, czyli znośnie.
Jeśli chodzi o moją wagę to jest ciężko, od dwóch dni nie jem śniadań i próbuję nie jeść zbyt dużo później... no ale kiepsko to idzie. Póki co waga leci powoli ale nie ma co oczekiwać cudów po jedzeniu 3 kawałków ciasta dziennie hehe.
Mam nadzieję, że na wyjeździe trochę schudnę. Postaram się jeść do syta i nic ponad to.
Aktualnie czytam książkę "Jak przestać się bać" i jestem w trakcie oglądania k-dramy "25 21".
Jutro czeka mnie sprawdzian z chemii, mam nadzieję że sobie poradzę. To taka najważniejsza rzecz, do końca tygodnia już nie mam żadnego sprawdzianu.
Jutrzejszy dzień szkolny kończę szybko, bo jakoś po 12. Nie mam dwóch ostatnich lekcji i super siś z tego cieszę. Jutro mam też wizytę u lekarza, nie podoba mi się to, bo zobaczy że przytyłam. To strasznie kompromitujące szczególnie że moja mama będzie tego słuchać. Krzyżyk na drogę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz