Cześć. Odzywam się do Was w trakcie wyjazdu, bo akurat mam chwilkę dla siebie. Wyjechaliśmy w sobotę około godziny 9:00 i byliśmy na miejscu wieczorem. Niedzielę spędziliśmy w mieście - w restauracjach, sklepikach i barach. Wczoraj za to wybraliśmy się na Śnieżkę. Zajęło nam to cały dzień. Po powrocie do hotelu byłam spalona, obolała i zmęczona jak nigdy. Zrobiliśmy ponad 40 tysięcy kroków. Dzisiaj za to byliśmy na chwilę w Czechach - na spacerze, w restauracjach i w jednym markecie. Także nie ma nudy, ale to dobrze - nie mam czasu na myślenie.
Jem dużo - tak myślę. Na 100% przytyję, ale staram się nie załamywać bo teraz naprawdę potrzebuję energii z jedzenia. Później się pozbędę tych nadprogramowych kilogramów.
Udało mi się przeczytać jedną książkę - "Szklany Klosz" Sylvii Plath. To była dobra książka, naprawdę bardzo dobra. Poruszyła mnie. Teraz jestem w trakcie czytania książki "Twój Simon", ale nie mam teraz czasu na czytanie więc mozolnie mi to idzie. Udało mi się też kupić w biedronce egzemplarz "Gdzie śpiewają raki" - jestem jej bardzo ciekawa.
Nie wiem kiedy się teraz odezwę. Jutro planujemy wjechać wyciągiem na Szrenicę. W czwartek zmieniamy hotel, w piątek jedziemy do Energylandii, a w sobotę wracamy do domu. Już tęsknię za domowym zaciszkiem. Papa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz