Wczoraj wróciłam do domu, dzisiaj jeszcze odpoczywam, bo spędziłam praktycznie cały wczorajszy dzień w samochodzie i jestem wykończona. Udało mi się już wypakować wszystko z walizki, została mi tylko kosmetyczka do ogarnięcia. Jutro wejdę na wagę, jeszcze nie dzisiaj, bo nie jestem gotowa. Aktualnie czytam "Gdzie śpiewają raki" (Delia Owens), udało mi się też (chyba 2 dni temu) przeczytać trzeci tom Heartstoppera. Mam nadzieję, że się nie powtarzam.
Więc w trakcie wyjazdu przeczytałam:
- "Szklany klosz" Sylvia Plath
- "Simon oraz inni homo sapiens" Becky Albertalli
- "Reminders of Him" Colleen Hoover
- "Heartstopper" tom 3 Alice Oseman
+ jakieś 100 stron "Gdzie śpiewają raki" Delia Owens
Jestem z siebie zadowolona. Szczerze nie myślałam, że uda mi się przeczytać wszystkie książki, które ze sobą wzięłam. "Gdzie śpiewają raki" się nie liczy, bo kupiłam je na wyjeździe :)
Tęskniłam za domem, za moim łóżkiem i zwierzakami - za nimi najbardziej.
Teraz chcę się skupić na odchudzaniu, chyba. Mam wrażenie, że brakuje mi już na to siły, ale chcę mieć znowu większą przerwę między udami. Wszystko wyjdzie w praniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz