01.09
Rozpoczęcie miałam na godzinę 9. Wstałam o 6 i przez dwie godziny się stresowałam. Ostatecznie nie było aż tak źle, gorzej będzie jutro kiedy zaczną się standardowe lekcje.
Nienawidzę tłumów, więc nie mogłam się doczekać powrotu do domu. Nie wiem jak będę w stanie funkcjonować siedząc w szkole osiem godzin dziennie. Do klasy doszła mi jedna nowa osoba - ktoś kto nie zdał, a dokładniej dziewczyna. Moja klasa to praktycznie same dziewczyny (mam tylko 4 chłopaków w klasie).
03.09
Wczoraj był pierwszy normalny dzień lekcyjny. Nie było tak źle, jak myślałam że będzie. Bałam się tego, że po ośmiu godzinach w szkole będzie mnie bolała głowa - jak to zwykle było - ale na szczęście czułam się dobrze. Zestresowałam się trochę na niemieckim, bo nie umiałam odpowiedzieć na pytanie, ale już siebie nie zadręczam - nie muszę wszystkiego wiedzieć, szczególnie po dwumiesięcznym zupełnym braku kontaktu z tym językiem. Mam już zaplanowaną pierwszą odpowiedź ustną i sprawdzian :(
Myślę, że ciężko będzie mi się ponownie wdrożyć do trybu szkolnego. Jestem za to bardzo pozytywnie zaskoczona, bo mam ogromną ochotę uczyć się znowu biologii. Staram się być pozytywna, ale koleżanka z którą spędzam praktycznie każdy dzień szkolny jest bardzo pesymistycznie nastawiona, więc jest mi ciężej po prostu się cieszyć, bo jej podejście zawsze mnie dołuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz