Szkoła zaczęła się na dobre. Już dziś pisałam swój pierwszy oficjalny sprawdzian, który poszedł mi świetnie. Nie mogę się przyzwyczaić do nowej sytuacji, gdzie wstaję o 5:30 i idę spać 21:30. Mam poczucie, że doba trwa o połowę mniej niż zwykle i ciężko mi znaleźć trochę więcej czasu dla siebie - a to przecież dopiero początek.
W przyszłym tygodniu, w środę prawdopodobnie jadę na wycieczkę w góry. Napisała do mnie dziewczyna, z którą chodzę na dodatkowe zajęcia z angielskiego z zapytaniem czy chcę z nią pojechać na wycieczkę w góry (z nauczycielem, z którym mam informatykę, on jedzie ze swoją klasą i zostało im kilka wolnych miejsc). Miałam trudności z powiedzeniem o tym rodzicom, bo wycieczka kilkudniowa to też większe koszty. Po godzinie się przemogłam i rodzice od razu się zgodzili (to chyba dlatego, że jestem mało społeczna, więc taki przejaw towarzyskości to cud). Sama się dziwię, że się na to zgodziłam, bo to zupełnie nie w moim stylu. Z tamtej klasy nie znam nikogo, no tylko z widzenia. Mam nadzieję, że nie będę za bardzo panikować.
Wypisałam się z religii, bo szkoda mi czasu na oglądanie chrześcijańskich filmów. Dzięki temu zyskałam trochę czasu i wtedy, kiedy moja klasa ma religię ja czytam książkę.
Wagowo nie wiem jak. Czuję się dobrze w swoim ciele, na tyle na ile mogę z moją chorą głową. Wciąż mam różne dziwne odruchy, ale nie jest tak źle jak było kiedyś (chyba). Miałam ostatnio sen o tym, że moja babcia mówi mi, że jestem gruba. Obudziłam się cała zalana łzami. Chyba jednak nie czuję się OK.
Gratuluję pierwszego sukcesu sprawdzianowego i odwagi by wyjechać na wycieczkę. Będzie fajnie, poznasz nowe osoby. Co do snu... Ja mam jeszcze dziwaczniejsze doświadczenie. Mam wrażenie, że mnie mama przed śmiercią przeklęła, możliwe że nieświadomie. Powiedziała mi, że po co się odchudzam, skoro i tak umrę gruba jak ona. Od tamtej pory przytyłam 15kg , masakra. Mózg płata nam okrutne figle
OdpowiedzUsuńDziękuję <3 Faktycznie dziwna sytuacja, nawet straszna.
Usuń