Cześć.
Jak pewnie wiecie - w poniedziałek było rozpoczęcie roku szkolnego. Moje było na 9, więc wstałam o 6:30 żeby na spokojnie się ogarnąć. Samo rozpoczęcie było... słabe. Stałam sama jak kołek, bo moja koleżanka poszła sobie gdzieś z koleżankami z innych klas i nawet się ze mną nie przywitała. To ja musiałam do niej podejść, ale znalazłam ją dopiero kiedy cała "uroczystość" się skończyła. Szkoda gadać. Po wszystkim wróciłam pieszo do domu i wypiłam kawę razem z mamą i babcią. Później pojechałam z mamą do biblioteki gdzie oddałam 2 książki i wypożyczyłam tylko jedną, bo w szkole chcę głównie korzystać z czytnika. Byliśmy też w biedronce na małych zakupach prowiantowych do szkoły i w lidlu po kinder joy, bo była promocja, że jak kupisz 2 to druga sztuka jest za darmo. Na 14 miałam wizytę u psychologa. Pod 'ośrodek' poszłam z mamą, bo bałam się tam czekać sama. Psycholog był w porządku, a sama wizyta to była tylko konsultacja. Powiedział mi, że najlepiej jakbym chodziła na terapię grupową i dodatkowo na indywidualną. Grupowa ma być na NFZ póki się uczę. Nie wiem co o tym wszystkim myślę i jestem trochę przytłoczona. Pojechałyśmy też do pepco gdzie kupiłam sobie spodnie dresowe i w rossmanie gdzie kupiłam chusteczki do czyszczenia okularów.
We wtorek pobudka o 5:30, kawa, przekąska i ogarnięcie się. Dzień szkolny był męczący szczególnie że nie dostaliśmy jeszcze kluczyków do szafek, więc nosiłam wszystkie DUŻO ważące książki - wzięłam wszystko zgodnie z lekcjami jakie mieliśmy tego dnia, ale ostatecznie na żadnej lekcji z nich nie korzystaliśmy, więc nosiłam to ze sobą bez sensu. Kończyłam o 14:20 i byłam bardzo zmęczona, bolała mnie głowa od tego hałasu i tłoku ludzi, no i jeszcze zaczął mi się okres. Po prostu świetnie. W domu zrobiłam sobie krótką drzemkę, bo oczy same mi się zamykały. Resztę wieczoru poświęciłam na granie w danganronpa'e na laptopie, czytanie "my, dzieci z dworca zoo" i pakowanie się na kolejny dzień do szkoły. Kiedyś myłam włosy codziennie w takie szkolne dni, ale teraz nie mam na to siły. Umyję je jutro i na razie będę je po prostu związywać w kitkę, bo wtedy aż tak bardzo nie widać że są w kiepskim stanie.
Mam dosyć, a to dopiero początek.
Hej, nie będzie tak źle, początki są zawsze najgorsze a potem z górki
OdpowiedzUsuńOby! ❤️
UsuńNaprawdę szczerze współczuję wszystkim uczniom. Cieszę się, że szkołę mam już za sobą. Mam co prawda uczelnię, ale to trochę inny świat szczególnie, że studiuję weekendowo.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki żebyś szybko przyzwyczaiła się do nowej rutyny.