Oficjalnie melduję się jako studentka psychologii zdrowia na GUMedzie.
Sam fakt, że studiuję na dobrej uczelni jest fajny, ale samo życie niestety nie jest takie fajne jak moja wcześniejsza wizja. Mam paskudny plan zajęć i ostatnie 4 tygodnie miałam praktycznie codziennie zajęcia od 8 rano do 18 czy nawet 20. W międzyczasie milion okienek, które niestety nie pozwalają mi wrócić do mieszkania (po prostu mi się nie opłaca, bo dojazd skm i dojście pieszo zajmują mi prawie godzinę w jedną stronę).
Poza tym studia są dosyć ciekawe - no może poza pewnymi przedmiotami, które wyrzuciłabym do kosza (czytaj statystyka i logika). Na razie jestem zafascynowana anatomią i biologicznymi mechanizmami zachowania. Z tego pierwszego mam już niedługo kolokwium i ilość materiału trochę mnie przytłacza haha
Co weekend wracam do domu rodzinnego, bo bardzo tęsknię za moimi kotkami i pieskiem. Mam wrażenie, że one za mną też tęsknią.
Więc poza tym, że mam dużo obowiązków :) poznałam też fajnych ludzi, a przynajmniej tak mi się na ten moment wydaje.
Wolne chwile spędzam w bibliotece uniwersyteckiej na nauce bądź czytaniu książek, które muszę przeczytać do zaliczenia. To szczerze mówiąc jedyna okazja kiedy mogę się uczyć, a raczej kiedy w ogóle mam na nią siłę, bo szczerze przyznam, że będąc w domu o 21 jedyne o czym myślę to ciepła kołderka.
Jedzeniowo idzie mi jako tako. Odżywiam się głównie na stołówce studenckiej, bo nie mam kiedy sobie robić obiadów :(
Codziennie robię 10k kroków dzięki temu, że nie mam bezpośredniego dojazdu na uczelnię. Mam bilet miesięczny kupiony tylko na skm a nie będę płacić dodatkowo za tramwaj, bo jestem oszczędnym studentem.
Postanowiłam sobie, że choćby nie wiem co nauka nie będzie dla mnie najważniejsza. Chcę kogoś poznać i w miarę możliwości nawiązać jakieś bliskie więzi. Fajnie by było móc obie te rzeczy połączyć, aby nie zaniedbać żadnych istotnych spraw.
Mam nadzieję, że u was wszystko w porządku ❤️ Buziaki!
Powodzenia na uczelni :)
OdpowiedzUsuń