Hej :) Myślałam, że na wadzę zobaczę dziś jakąś nieprzyjazną liczbę, ale nie - waga wahała się między 56,5 a 56,6, czyli za dużo się nie zmieniło. Rano pouczyłam się na przyszły tydzień, a teraz mam trochę wolnego. Od 11:40 oglądałam Cavaliadę, a później poczytałam książkę. Udało mi się wczoraj skończyć pierwszą część "Ani z Zielonego Wzgórza", a dziś zaczęłam drugą część, czyli "Anię z Avonlea". Wczoraj zamówiłam trzecią część i mam nadzieję, że dojdzie bez żadnych dodatkowych przygód po drodze.
Rano zjadłam pączka z czwartku i w końcu nie zalega mi w lodówce. Niedługo będę miała obiad, a po nim zamierzam pojeździć na rowerku. Nie mam w planach kolacji, a jeśli już to zdecyduję się na sałatkę.
Niedawno wyszła trzecia część "Do wszystkich chłopców, kochałam" i zamierzam ją obejrzeć - fajnie jakby dziś się udało. Chcę też zrobić ciasto z czerwonej fasoli, więc obym ze wszystkim zdążyła.
EDIT: Po obiedzie zamiast jeżdżenia na rowerku wybrałam spacer. Powiem szczerze, że konkretnie się zmęczyłam - tym bardziej, że mama kazała mi się strzeszczać, bo już było ciemno na dworzu. Poniżej wstawiam fotkę jak to wygląda kilometrowo.
Z okazji Walentynek dostałam od mamy ładny kubeczek, walentynkę i jak zwykle masę słodyczy haha. Tym razem jednak nie zjem ich od razu i trochę poczekają na swoją kolej. Fajnie jak ktoś o nas pamięta - to takie miłe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz