wtorek, 5 kwietnia 2022

77.

Witajcie w kwietniu.
Dzisiaj zaczynam wolne - od jutra do piątku mam rekolekcje, ale nie będę na nie chodzić, więc mam długi weekend. W ten czwartek jadę też na wycieczkę szkolną do teatru muzycznego (jedziemy na "Lalkę").

Bardzo źle się ze sobą czuję. Ważę prawie 60 kg. Ciągle powtarzam ten sam schemat - chudnę a później się objadam i wszystkie kilogramy wracają. Tak będę robić ciągle i ciągle. Teraz też chcę to zrobić. Już od kilku dni próbuję - udaje mi się bez problemu nie jeść śniadania, ale po obiedzie nachodzą mnie myśli, że znowu popadam w nawyki ed i zaczynam jeść. To jest okropnie trudne do ominięcia, bo im dłużej w tym wszystkim jestem tym więcej negatywnych skutków jedzenia mało znam i moja głowa sama próbuje mnie od tego oderwać. Dlatego jestem zła, bo to nie jest takie trudne, żeby zjeść jeden posiłek w ciągu dnia, a mimo to nie udaje mi się. Jeden posiłek dziennie jest dla mnie najlepszy, bo jak jem więcej to chcę więcej i więcej. 

Jutro zaczynam na poważnie. Piszę to tu, żeby się nie poddać i walczyć z głową. W końcu to wstyd pisać, że coś zrobię, a później się z tego nie wywiązać :) 
Za niecały miesiąc jadę do Grecji z rodzicami i chcę wyglądać zajebiście. Teraz nie wyglądam dobrze, ale wiem, że jestem w stanie przez ten czas jeszcze dużo zrobić, jeśli będę się pilnować. Jakbym doszła do 55kg to byłoby ekstra.

Max ilość kalorii dziennie to 1500 kcal. Dużo, ale cały czas deficyt kaloryczny. Zamierzam jeść jeden główny posiłek (obiad) i ewentualnie małą kolację/śniadanie (zależnie od dnia i sytuacji). Więc będę jeść +- 1000 kcal. Te 500 kcal zostawiam na ewentualne omsknięcie nogi. No wiecie, jak zjem 1000 kcal i np. ktoś mi każe coś zjeść to cały czas nie wyjdę poza mój limit.

Wszystko w Moich rękach :) Będę pisać częściej, żeby dawać wam znać jak sobie radzę.

Trochę thinspiracji na dole :3










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz