środa, 15 czerwca 2022

89. Upokorzenie? Albo rozczarowanie?

Cześć. Nie muszę się już stresować szkołą - dostanę stypendium.

Czuję się chujowo. Kiedy nie mam już powodów do martwienia się w szkole to zaczynam myśleć. Wszystkie głosy wracają. Szkoła pomaga mi zagłuszyć emocje, bo cały dzień jestem w biegu. Teraz się boję. 

Zdałam sobie sprawę, że nikomu nie jestem potrzebna. Może nie tyle zdałam sobie sprawę a utwierdziłam się w tym co wcześniej przemykało mi w głowie. Jedyna koleżanka którą mam w szkole mieszka w internacie razem z 3 innymi dziewczynami. Byłam razem z nią, a ona nagle je spotkała. Zebrały się w grupkę i się "wyizolowały". Stałam zaraz obok i nie wiedziałam co mam robić. To nie są obce mi dziewczyny, nie pierwszy raz je spotykam. Czułam jak bardzo mnie ignorują. Usiadłam na ławce za nimi i udawałam, że czytam książkę bo było mi tak głupio. Myślałam o tym co się stało. Jestem dla niej potrzebna tylko jako koleżanka w klasie, do podawania lekcji, do przeżywania razem stresu przed sprawdzianami. Po lekcjach już nie jestem ważna. Kiedy ma przy sobie kogoś innego ja nie istnieję. Boli. Ale czego ja się spodziewałam? To nic nowego. Co ja sobie myślałam...

Po lekcjach poszłam do empika, bo przyszła mi paczka (zamówiłam sobie 3 książki jako "nagrodę" za to, że przeżyłam te wszystkie szkolne stresy). Później poszłam do Biedronki i kupiłam dużo tych ich "pieczywa". Po chuj mi to było. Jakby jedzenie miało sprawić, że problem braku znajomych sam się rozwiąże. Czytam książki, oglądam youtube, śpię. Robię wszystko, żeby nie wracać myślami do tego co się stało. 

Jeden chłopak ciągle się na mnie patrzy w szkole. Myślałam, że jest mną zainteresowany. Po namyśle sądzę, że tylko to sobie wmawiam. Nikomu się nigdy nie podobałam (nie licząc osób niepełnosprawnych, nie umniejszając im oczywiście, no ale coś to o mnie mówi... tak myślę). Żenująco się czuję z tym, że myślałam, że "coś" mogłoby z tego być. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz