60,9 kg
Teraz przynajmniej szybko leci przez to, że już wcześniej schudłam. Wczoraj wieczorem znowu ktoś kupił ode mnie książkę z vinted, tym razem jedną sztukę, ale to zawsze coś.
Byłam na małych zakupach, poszłam do paczkomatu nadać paczkę, a później zjadłam paczkę szynki (tak wiem świetny posiłek) w sumie 90 kcal. Niedużo czasu minęło a ja miałam napad - zjadłam połowę drożdżówki. Jestem na siebie okropnie zła, serio.
Bilans na dziś:
- redbull zero, 2x puszka coli zero, herbata miętowa, dużo wody
- paczka szynki drobiowej XD (i can't, ale jutro by już była przeterminowana)
- połowa drożdżówki z jabłkiem
- kawałek jakiegoś mięsa wieprzowego, ziemniaki, buraczki + surówka z białej kapusty, domowy sok z wiśni
PS: Ktoś kupił ode mnie kolejny podręcznik dosłownie wtedy kiedy wróciłam do domu po nadaniu wcześniejszego podręcznika... :)
A to dieta, która przewinęła mi się kiedyś na tumblr. Ja bym na tym nie wytrwała. Ostre limity.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz