Jazdy w zeszłym tygodniu minęły mi całkiem w porządku z perspektywy czasu. Byłam nimi ogromnie zestresowana, ale całkiem mi się podobało. Kolejną mam dzisiaj po szkole, kolejną jutro o 8:00 i jeszcze w piątek po szkole o 16:00.
Mam cały czas dużo zaliczeń i sprawdzianów w szkole, ale jestem tak zmęczona że chyba już po prostu to do mnie nie dociera.
Maturzystka z mojej szkoły popełniła samobójstwo. To okropnie smutne, szczególnie że kilka osób z mojej klasy ją znało i słuchanie ich płaczu nie było przyjemne jak można się domyślać. Psycholog szkolny ma teraz masę roboty. Dziewczyna podobno miała wsparcie specjalisty i od rodziców. Może to się wyda komuś straszne, ale uważam że niektórych po prostu nie da się uratować choćby nie wiem co. Jakbym miała się zabić to nie chciałabym żeby ktoś mnie ratował. To jest wydaje mi się decyzja nad której podjęciem zastanawiasz się przez długi czas i powodem nie jest jeden czynnik. Mama proponuje mi wizytę u psychologa, bo widzi że coś jest ze mną nie tak. Ona sama bierze antydepresanty. Zauważyłam, że jesteśmy bardzo podobne.
Ciekawe czy gdybym sama sobie coś zrobiła to ktokolwiek oprócz rodziny by za mną płakał. Nie mam znajomych, jestem jakby wykluczona - głównie z własnej winy. Tak po prostu się zastanawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz