Jak to jest, że za nami już połowa roku 2023. Czemu ten czas leci tak szybko? Mam wrażenie, że ciągle zadaję to samo retoryczne pytanie.
Jeśli chodzi o aktualnie kończący się tydzień - było całkiem intensywnie. W poniedziałek pojechałam z rodzicami do Olsztyna (mama miała wizytę u psychologa, u tego do którego ja idę w najbliższy poniedziałek). Zjedliśmy obiad w niedawno otwartym Max Burgers (ja wzięłam burgera z grillowanym kurczakiem i bułką bezglutenową - całkiem smaczny, polecam). We wtorek odkurzyłam dom i ścierałam podłogi. W środę sprzątnęłam łazienkę i wycierałam kurze, a o 17:00 miałam godzinę na placu manewrowym. Szło mi po prostu słabo... W czwartek o 14:00 miałam egzamin wewnętrzny z teorii, a o 15:00 wewnętrzny praktyczny. Oba zdałam, a na placu manewrowym szło mi super i łuk wychodził mi za każdym razem (jechałam go chyba 6 razy, a poprzedniego dnia podobną ilość, ale chyba tylko dwa razy mi wyszło). Byłam z siebie bardzo dumna, ale jakoś pół godziny po wszystkim zaczęłam się stresować tym, że teraz muszę się zapisać na tą oficjalną teorię, a to się wiąże z dzwonieniem do właściciela ośrodka żeby wiedział na który dzień tygodnia mnie wpisać. Wcześniej on sam do mnie dzwonił, żeby zapisywać mnie na jazdy po Olsztynie albo po moim mieście, a teraz ja sama muszę do niego zadzwonić. Wiem jak to brzmi, ale dla mnie to jest niesamowicie przerażające. Boję się rozmów telefonicznych i to panicznie. Nie wiem jak to przeżyję, ale nie mam wyboru - po prostu muszę to zrobić.
Jedzeniowo ok, ale bez szału. Jestem często głodna. Mało kiedy czuję się pełna, a bez tego uczucia jest mi dziwnie. Nie wiem o co chodzi.
Bo się stresujesz, Młoda. Daj sobie luzu, są wakacje. Też tak zawsze miałam z telefonami, do dziś wolę z kimś rozmawiać face-to-face niż dzwonić, schiza jakaś, zwłaszcza, że na co dzień pracuję z dużymi grupami ludzi. Też tego nie rozumiem, to może być lęk przed nieporozumieniem. W sensie, że boję się, że ktoś mnie przez telefon źle zrozumie albo się obrazi. Może u ciebie jest podobnie?
OdpowiedzUsuńPewnie o to chodzi, ale głównie raczej boję się siebie ośmieszyć (jakkolwiek by to nie brzmiało). Lubię mieć wszystko pod kontrolą, a w tym przypadku wiadomo, że nie mam kontroli nad tym co do mnie powie druga osoba i nie mogę się w zanadrzu przygotować.
UsuńCoś w tym jest, masz rację, czułam to podobnie
Usuń