piątek, 4 sierpnia 2023

175. Zapracowany dzień = szczęśliwy dzień

Pobudka wcześniej niż o 10 rano jest dla mnie paskudnie ciężka, a pomyśleć że w roku szkolnym wstawałam o 5:30. Wstałam, ogarnęłam się i od razu poszłam z babcią na rynek. Może dzięki noszeniu tylu kilogramów wzmocnię sobie moje słabiutkie ręce. Po powrocie do domu zjadłam śniadanie i wypiłam kawę w towarzystwie mamy. Potem zabraliśmy się (ja i mój brat) za malowanie płotu. To raczej nużące zajęcie, ale mało wymagające więc w pewien sposób można się zrelaksować. Udało mi się potowarzyszyć bratu przez ponad godzinę, ale później musiałam się zbierać na wizytę u kobietki od paznokci. Tam spędziłam około godzinę.

Pojechałam też dzisiaj z mamą do biblioteki, bo chciała oddać książki. Przy okazji wzięłam ze sobą 2 książki, które udało mi się przeczytać od mojej wtorkowej wizyty w bibliotece + wzięłam kolejne 4 :) Zaczynam się poważnie zastanawiać się nad zakupem czytnika kindle, ale jeszcze się waham. 

Po powrocie z biblioteki zjadłam obiad i znowu malowałam płot (jest długi i pewnie jeszcze dużo godzin nam to zajmie). Po 2 godzinach skończyliśmy przydział na dzisiejszy dzień. Zaraz później zabrałam się za spakowanie 2 paczek, bo sprzedały się kolejne podręczniki. Doniesienie ich do paczkomatu to był niemały wysiłek. Normalnie staję się specem od pakowania paczek, bo z kawałków kartona jestem w stanie zrobić naprawdę solidną konstrukcję (nie mam tylu małych kartonów, więc korzystam z dużych które później odpowiednio przycinam). Na moje nieszczęście (chociaż może jednak szczęście, bo kasa zawsze się przyda) wieczorem sprzedały się kolejne podręczniki, więc czeka mnie ponowna wycieczka do paczkomatu, ale to już zostawiam na jutro.

Po wszystkich dzisiejszych aktywnościach byłam nieco padnięta, więc nadszedł czas na odpoczynek, czyli czytanie książki. Udało mi się skończyć "Misery" o której pisałam Wam ostatnio i mogę ją polecić. Jest pokręcona i dosyć brutalna.

Wydaje mi się, że właśnie mija miesiąc od mojej wizyty u psychiatry a tym samym miesiąc brania leków. Niestety nie widzę żadnych zmian. Jestem równie przerażona i zestresowana jak zawsze. 


4 komentarze:

  1. Mi Misery też się bardzo, ale to bardzo podobała! Gdybyś chciała to jest jeszcze film na podstawie tej książki, równie dobry :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Misery jest straszna. Jeśli Ci się spodobała to koniecznie przeczytaj Rose Madder Kinga. To typowy horror ale z mocnym wydźwiękiem feministycznym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tej książce jeszcze nie słyszałam. Dzięki, na pewno poszukam jej w bibliotece :)

      Usuń